Wędlina z Lidla pod lupą. Ten popularny schab może poważnie zaszkodzić zdrowiu
W Lidlu można znaleźć mnóstwo różnych wędlin. Jakość niektórych pozostawia wiele do życzenia. Mówi o tym jeden z materiałów opublikowanych w mediach społecznościowych na profilu Pomysłodawcy. Jego twórcy dzielą się w sieci rozmaitymi spostrzeżeniami na temat otaczającej ich rzeczywistości. Spora część z nich dotyczy popularnych produktów spożywczych. W jednym z niedawno udostępnionych wpisów wzięto „pod lupę” jeden z produktów marki Pikok. Zobaczcie, czego lepiej nie kupować, gdy następnym razem będziecie uzupełniać swoje kuchenne zapasy.
„Pajęczynka” na wędlinie z Lidla
Twórcy profilu Pomysłodawcy ostrzegają przed zakupem schabu wieprzowego, z wodą dodaną, wędzonego dymem z drewna wiśniowego. Chodzi o wyrób parzony w plastrach. Spore zastrzeżenia wzbudza już sam jego wygląd. Widać na nich „pajęczynkę”. To właśnie między innymi jej obecność świadczy o kiepskiej jakości produktu.
Oto pyszny schab »z wodą dodaną«, ale co by nie mówić – przynajmniej są szczerzy – [...] napompowaliśmy mięso, a i tak sprzedamy, bo nikt nie czyta etykiety. Widzicie na plasterku tę pajęczynkę? To nie mięso. To efekt ostrzykiwania dziesiątkami drobnych igiełek, które wstrzykują wodę, białko sojowe, skrobię, fosforany i inne cuda w kawałek mięsa przed dalszą obróbką – czytamy w poście.
Te wszystkie zabiegi mają – jak podkreślają autorzy materiału – zwiększyć wydajność produkcji, a jednocześnie obniżyć jej koszty. Dzieje się to oczywiście ze szkodą dla jakości wyrobu. W ten sposób z kilograma schabu można zrobić co najmniej kilka razy więcej wędliny.
Ta wędlina z Lidla nie grzeszy dobrym składem
A co można znaleźć w składzie analizowanej wędliny? Na pierwszym miejscu plasuje się mięso wieprzowe. Stanowi 80 procent całej zawartości produktu. Nie dajcie się jednak zwieść pozorom. Na kolejnych pozycjach mamy mnóstwo różnego rodzaju dodatków, takich jak na przykład:
- skrobia ziemniaczana,
- regulatory kwasowości (mleczan potasu, octan potasu),
- trifosforan pentasodowy (stabilizator),
- karagen,
- glukoza,
- glutaminian monosodowy,
- azotyn sodu etc.
Warto podkreślić, że składniki te spożywane w nadmiarze mogą zaszkodzić zdrowiu. Dotyczy to zwłaszcza czterech ostatnich związków z przedstawionej listy. Niektóre z nich są nawet uznawane za potencjalne rakotwórcze. Chodzi między innymi o azotyn sodu. Składnik ten – jak zauważa dietetyk Karolina Dobrowolska-Zrałka – może zakłócać transport tlenu, co zwiększa ryzyko wystąpienia bólów głowy, duszności i zaburzeń rytmu serca.