Czy dystrybutorzy środków do produkcji rolnej obawiają się suszy?
Zakłada się, że wysokość uzyskiwanych plonów w 60 proc. jest determinowana przez czynniki niezależne od rolnika. Najistotniejszym spośród nich jest pogoda – źródło sukcesu lub niepowodzeń.
Wczesny sezon rolniczy
Ciepła i niemal bezśnieżna zima sprawiła, że sezon rozpoczął się nieco wcześniej niż zwykle. Dobrze zachowane zboża ozime rokowały wysokie plony. Z nadzieją na dobrą pogodę i dobre zbiory rolnicy rozpoczęli wcześniej niż zwykle zabiegi pozimowe. Zgoda Ministra Rolnictwa na wcześniejsze zastosowanie nawozów azotowych pozwoliła na lepsze wykorzystanie mizernych zapasów wody pozimowej.
‒ Z perspektywy podmiotu zaopatrującego rolnictwo mogę powiedzieć, że było to korzystne rozwiązanie pozwalające na wcześniejsze rozpoczęcie i, jak się początkowo wydawało, rozciągnięcie sezonu zaopatrzenia w środki do produkcji – zauważa Janusz Łojewski, prezes Agrolok Sp. z o.o., jednego z największych dystrybutorów środków do produkcji rolnej. ‒ Niski poziom opadów zimą i wiosną spowodował jednak skompensowanie terminów zabiegów agrotechnicznych. Przyspieszenie dodatkowo spotęgowane było obawą o sprawność dostaw, zwłaszcza w kontekście zmian gospodarczych, które obserwujemy w ostatnich tygodniach. Zdołaliśmy utrzymać szeroką ofertę produktów, a przy tym ciągłość dostaw, wykorzystując nasze wszystkie moce logistyczne – dodaje.
Zawirowania transportowe, a także organizacyjne były ogromnym wyzwaniem dla firm zaopatrujących rolnictwo. W jednym momencie większość klientów chciała mieć towar na własnym podwórku.
‒ Po okresie intensywnej pracy i dostaw sezon zaczął zamierać. Z dnia na dzień widać było w nastrojach klientów, a co za tym idzie także u nas, coraz większą obawę o dalszy przebieg procesu uprawy – zauważa prezes Agrolok Sp. z o.o.
Sucha wiosna
Obawy zaczęły rosnąć wraz z przedłużającym się okresem bez opadów. Biorąc pod uwagę ostatnich pięć lat, można zauważyć, że trzy z nich charakteryzowały się sumą opadów wynoszącą mniej więcej 400 litrów. Rok 2019, oprócz suszy, wyróżniły także ekstremalnie wysokie temperatury dobowe. Świeżo w pamięci pozostają więc niskie plony i kłopoty finansowe z tym związane.
‒ Susza niesie ze sobą poważne konsekwencje dla rolników, z którymi współpracujemy, jest więc dotkliwa także dla nas. Oznacza to, że naszą rolą jest nie tylko utrzymanie stabilności firmy, ale także wspieranie rolników, którzy nam zaufali – podkreśla prezes Agrolok Sp. z o.o.
Z perspektywy firm, które ściśle związane są z producentami żywności, niekorzystny start procesu produkcyjnego zmusza do przygotowania się na różne warianty. Turbulencje pogodowe z ostatnich lat powodują, że zasobność kieszeni odbiorców jest nieco osłabiona. Można założyć, że skup płodów rolnych będzie intensywny zaraz po żniwach, tym bardziej że ostatnie lata pokazują spłaszczenie różnic między ceną za ziarno po żniwach a ceną po kilkumiesięcznym przechowaniu.
Przygotowania do suszy
Dla firmy Agrolok bardzo ważne jest zgromadzenie odpowiedniej ilości surowca białkowego. Na razie za wcześnie jest, by wyrokować o plonach soi, jednak z obawą patrzeć można na rozwój plantacji rzepaku. Obecnie pewne jest tylko to, że uprawy muszą natychmiast otrzymać solidną porcję wody, by zatrzymać proces redukcji potencjalnego plonu.
Obawy o dostępność surowca potęguje fakt, że to kolejny rok niekorzystny dla uprawy rzepaku. Systematyczny spadek jego areału w Polsce może zatem przyspieszyć.
‒ Przygotowujemy bazę magazynową i fundusze na płatności w czasie żniw i po żniwach. Zdajemy sobie sprawę, jak ważny w każdym biznesie jest terminowy przepływ kapitału. Kolejny rok suszy to wzrost znaczenia szybkiego przepływu pieniądza. Z naszej strony robimy wszystko, by skup opierał się na transakcjach krótkoterminowych. Nie wyobrażamy sobie nieterminowych płatności zgodnie z zawartymi umowami. Przez lata funkcjonowania na rynku nauczyliśmy się działać w różnych sytuacjach. Nie jesteśmy jednak w stanie przewidzieć, na ile pogoda pozwoli nam przygotowane magazyny wypełnić – mówi prezes Łojewski.
Jak wskazują przedstawiciele firmy, choć dla nich, podobnie jak i rolników czy rządu, susza również powoduje dotkliwe następstwa, w ramach swojej działalności podejmują działania nad technologiami i doborem produktów pozwalających na minimalizację negatywnego wpływu suszy na biznes rolny. To szereg działań finansowych, organizacyjnych i technologicznych. Dbają o to, by susza nie destabilizowała ani produkcji roślinnej, ani też zwierzęcej.
Co można zrobić?
W części związanej z agrotechniką Agrolok promuje działania skupione na systematycznym poprawianiu jakości gleb w Polsce. Mając na uwadze, że odpowiednie pH gleby w największym stopniu wpływa na poprawę odporności na suszę, od lat realizuje program sprzedaży wapna na korzystnych warunkach kredytowych. Dzięki temu bez dodatkowych kosztów po stronie rolnika zaopatruje odbiorców na długo przed sezonem aplikacji. Od lat na polach doświadczalnych Agroloku przy współpracy ekspertów z firmy Elvita są testowane agrotechnologie pozwalające na lepszy rozwój i plonowanie roślin w warunkach niedoborów opadów. Sprawdza się zarówno dobór odmian, jak i gęstości oraz terminy wysiewu w połączeniu z zabiegami nawożenia i ochrony. W portfolio firmy znajdują się produkty ograniczające negatywny wpływ suszy oraz poprawiające skuteczność zabiegów przeprowadzanych w niekorzystnych warunkach pogodowych, technologie nastawione na poprawę zawartości próchnicy, zwiększającej pojemność wodną gleb oparte na uprawie międzyplonów oraz wprowadzaniu substancji sprzyjających procesom strukturotwórczym.
Również dla producentów mleka i mięsa Agrolok przygotowuje specjalną ofertę zapewniającą stabilny dostęp do komponentów paszowych, podnoszących wydajności zwierząt, a także pasz objętościowych, których produkcja szczególnie narażona jest na wahania. Pozwala to na stabilne planowanie produkcji zwierzęcej niezależnie od niestabilnej dostępności pasz objętościowych w gospodarstwie.
‒ Wiemy, że występowanie suszy czy innych niekorzystnych warunków wpisane jest w prowadzenie działalności rolniczej. W tym roku spodziewamy się eskalacji problemu. Jak wspomniałem, dla nas jest to dotkliwe zjawisko, któremu przyglądamy się z niepokojem i reagujemy. Mamy nadzieję, że jesteśmy dobrze przygotowani – podsumowuje prezes Janusz Łojewski.