Półka z żywnością „stress free”? Ekspertka: „Sama bym nie spróbowała”
„Fajnie byłoby iść do sklepu gdzie przy ścianie stałaby półka z żywnością "stress free"czy "0 stress". Pewna jestem, że cieszyłaby się sporym zainteresowaniem. Sama bym nie spróbowała, bo wiem… że taka żywność jest w sklepach tylko w wielu działach i na różnych półkach” – napisała w swoich mediach społecznościowych prof. Ewa Stachowska, specjalistka z dziedziny żywienia człowieka, kierującą obecnie Zakładem Żywienia Człowieka i Metabolomiki Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie
Prof. Stachowska podpowiada jednocześnie, jakie konkretnie produkty pomogą obniżyć stres. Są to:
- świeże warzywa i owoce,
-
jagody i przetwory z ciemnoniebieskich owoców,
- kiszonki,
- orzechy,
- ziarna,
- tłuszcze – oliwa,
-
razowe pieczywo i mąka z pełnego przemiału,
- dobre jajka i trochę mięsa.
„Czyli jak na wakacjach u kochającej babci. Taką babciną dietę nazywa się teraz dietą psychobiotyczną i szuka się powiązań między nią a funkcją mikrobioty jelitowej i poziomem stresu” – napisała prof. Stachowska.
Nakarm swoje drobnoustroje
Dieta psychobiotyczna jest tematem coraz częściej podejmowanych przez naukowców. Badanie opublikowane niedawno w Molecular Psychiatry, wykazało, że codzienne spożywanie większej ilości sfermentowanej żywności i błonnika przez zaledwie cztery tygodnie miało znaczący wpływ na obniżenie postrzeganego poziomu stresu osób objętych monitoringiem. „Nakarm swoje drobnoustroje, aby radzić sobie ze stresem” – podsumowali badacze z Irlandii.
Do tych badań odniosła się równie prof. Stachowska. „Myślę, że wyniki są bardzo ciekawe i ale dalekie od utwierdzenia w nas przekonania, że potrafimy tak manipulować dietą, że możemy kontrolować w pełni stres i emocje. To jeszcze nie jest możliwe i doskonale wiemy, że na niektórych z nas dieta „dobra dla mózgu” jak MIND czy hiszpańska niskowęglowodanowa – zadziała błyskawicznie dając efekt dystansu do rzeczywistości, a na niektórych nie zadziała prawie wcale” – podsumowała.