Mianem składników witaminopodobnych określa się substancje, które swoją budową przypominają witaminy. Nie mają jednak ich statusu. Mimo to odgrywają ważną rolę w prawidłowym funkcjonowaniu organizmu w różnych obszarach. O ich istnieniu przypomniał w jednym z najnowszych materiałów opublikowanych w sieci dietetyk dr Bartek Kulczyński. Zobacz, jakie związki znalazły się na jego „liście” i dlaczego.
Jakie zapomniane „witaminy” warto włączyć do diety?
Pierwszy związek, na jaki zwrócił uwagę dr Bartek Kulczyński, to inozytol, niegdyś znany jako witamina B8. Mechanizm jego działania jest wielokierunkowy. Poprawia wrażliwość tkanek na insulinę. Wspiera utrzymanie prawidłowego stężenia glukozy we krwi. Przeprowadzone badania wykazały, że może obniżyć ryzyko wystąpienia cukrzycy ciążowej nawet o 51 procent i wspomóc leczenie zespołu policystycznych jajników. Co więcej, dowiedziono, że połączenie inozytolu i selenu – jak zauważa ekspert – „częściowo przywraca prawidłowy poziom hormonów tarczycy”. To dobra informacja m.in. dla osób zmagających się z chorobą Hashimoto. Na włączeniu „witaminy” B8 do diety skorzystają również osoby z nadciśnieniem. Obniża ona bowiem skurczowe i rozkurczowe ciśnienie krwi.
Kolejnym związkiem wymienianym przez dietetyka jest kwas para-aminobenzoesowy, czyli „witamina” B10. Odgrywa niezwykle istotną rolę w wytwarzaniu folianów, a dokładniej mówiąc witaminy B9. Wpływa też pozytywnie na funkcjonowanie układu nerwowego. Zwiększa produkcję serotoniny i dopaminy, a w efekcie sprzyja poprawie nastroju. W dodatku redukuje stany zapalne występujące w komórkach nerwowych i chroni je przed uszkodzeniem. Trzecie miejsce w zestawieniu stworzonym przez dr. Bartka Kulczyńskiego zajmuje L-karnityna („witamina” BT). Związek ten zmniejsza uczucie zmęczenia, poprawia sprawność umysłu i łagodzi objawy depresji. Wzmaga koncentrację oraz ułatwia zapamiętywanie.
Jedno z badań pokazało, że połączenie jej z innym składnikiem, który potocznie jest nazywany witaminą Q przyniosło korzyści mężczyznom z łagodnym rozrostem prostaty. Naukowcy zauważyli, że mężczyźni przyjmujący witaminę BT i witaminę Q [...] doświadczyli korzystnego zmniejszenia prostaty, a dodatkowo doszło u nich do poprawy erekcji – zauważa dietetyk.
„Witamina” Q to czwarty zapomniany związek wymieniony przez eksperta. Chodzi o ubichinon, czyli koenzym Q10. Przypisuje mu się wiele dobroczynnych działań, między innymi redukowanie zmęczenia, łagodzenie obrzęków i bólu stawów, obniżanie ciśnienia krwi czy poziomu cholesterolu. Co więcej witamina Q – jak podkreśla dr Bartek Kulczyński – potrafi również „reaktywować zużyte witaminy C i E”. Zmniejsza też nasilenie szumów usznych u osób w podeszłym wieku.
Inne zapomniane „witaminy”
Na liście dr. Bartka Kulczyńskiego nie mogło zabraknąć również „witaminy” P – mianem tym określano niegdyś flawonoidy. Mają one wiele właściwości prozdrowotnych. Świetnie działają między innymi na układ krążenia. Uszczelniają i wzmacniają ściany naczyń krwionośnych. Działają też przeciwzakrzepowo. Osoby, które włączają flawonoidy do swojej codziennej diety, rzadziej zapadają na chorobę wieńcową i umierają przedwcześnie z powodu schorzeń układu krążenia.
Ostatnim omawianym związkiem jest cholina, kiedyś znana jako witamina B4. Straciła to miano, ponieważ organizm może ją wytwarzać samodzielnie, choć często w niewystarczających ilościach. Jest niezbędna do produkcji acetylocholiny, czyli jednego z najważniejszych neuroprzekaźników. Odpowiada więc pośrednio za prawidłową pracę mózgu. Jej niedobór obniża sprawność umysłu i nierzadko powoduje bezsenność oraz stany lękowe. Cholina wspomaga też pracę wątroby. Zapobiega gromadzeniu się tłuszczu w komórkach narządu. Może zmniejszyć ryzyko wystąpienia choroby stłuszczeniowej wątroby nawet o 30 procent.
Gdzie znaleźć zapomniane „witaminy”?
Zapomniane „witaminy” można bez trudu włączyć do jadłospisu. Znajdziemy je bowiem – ja przypomina dr Bartek Kulczyński – w wielu produktach spożywczych wykorzystywanych na co dzień w kuchni. Inozytolu dostarczają głównie migdały, orzechy włoskie, grejpfruty, pomarańcze, fasola, i groszek. Najwięcej kwasu para-aminobenzoesowego mają w swoim składzie między innymi jajka, mięsa, podroby, grzyby oraz pełnoziarniste produkty zbożowe. Dobrym źródłem L-karnityny jest natomiast mięso z indyka i kaczki, a także wołowina, Duże ilości koenzymu Q10 zawiera wołowina, mięso drobiowe, makrela i śledź. Jeśli chcesz zwiększyć udział flawonoidów w swoim menu jedz częściej borówki, jagody, wiśnie, czereśnie, czarną porzeczkę, jeżyny, maliny, truskawki, pomarańcze, grejpfruty, jabłka ze skórką, czosnek czy cebulę. Cholina znajduje się przede wszystkim w jajkach, a zwłaszcza w żółtkach.
Czytaj też:
Dietetyk kupuje w Biedronce tylko to mleko. Jest najlepsze. Masz je w lodówce?Czytaj też:
Dietetyk: ten miód to strzał w dziesiątkę. Inne wypadają blado. Sprawdź, czy masz go w kuchni