Natto – aż nadto zdrowia w japońskim remedium
Artykuł sponsorowany

Natto – aż nadto zdrowia w japońskim remedium

Dodano: 
Natto, zdjęcie ilustracyjne
Natto, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Materiały prasowe
Natto to japońska potrawa ze sfermentowanej soi. Swoją oszałamiającą karierę w zachodnim świecie zawdzięcza jednej właściwości: jest najbogatszym znanym źródłem witaminy K2 w jej najbardziej aktywnej postaci. Poznajcie superfood z Japonii i dowiedzcie się, dlaczego warto sięgać po natto lub zażywać suplementy diety z niego wyprodukowane.

Wiedza o tym, że produkty fermentowane są zdrowe, jest znana w różnych zakątkach świata. Jednak podczas gdy wielu z nas zjada na śniadanie naturalny jogurt z płatkami owsianymi, Japończycy sięgają po natto. To ugotowana soja, do której dodano bakterię Bacillus subtilis. Pod wpływem tej bakterii soja fermentuje. Zyskuje nową konsystencję i specyficzny zapach, przede wszystkim jednak – nieocenione właściwości prozdrowotne.

Wynalazek samuraja

Kto, kiedy i jak wpadł na to, by przetworzyć ziarna soi w sposób, które uczyni je bardziej odżywczymi? Krąży na ten temat wiele legend. Jedna z nich przypomina legendę o powstaniu sera. Zarówno ser, jak i natto miały powstać przypadkowo. Ser – z mleka, które podróżujący po pustyni Arab wlał do bukłaków z żołądków cielęcych. Pod wpływem wysokiej temperatury, wstrząsów i zwierzęcego enzymu trawiennego mleko stało się serem. Natomiast pewien samuraj miał wsypać ugotowaną soję do worka ze słomy ryżowej i wieźć ten worek na koniu. Bakterie ze słomy ryżowej w cieple i wilgoci (pot konia) doprowadziły do fermentacji soi. Pierwsza udokumentowana wzmianka o natto pochodzi z początku XV wieku, lecz prawdopodobnie potrafiono je robić o wiele wcześniej.

Superfood z Kraju Kwitnącej Wiśni

Natto to superfood, czyli żywność zawierająca bardzo cenne i wyjątkowe składniki odżywcze. Zawiera duże ilości błonnika pokarmowego, który oczyszcza jelita, co ma wpływ na przyswajanie składników odżywczych. A tych jest w fermentowanej soi bardzo dużo: mangan, żelazo, miedź, magnez, wapń, potas, cynk i selen, a także witamina C i witaminy z grupy B. Ponadto w natto wykryto enzym zwany nattokinazą, mający korzystny wpływ na układ krążenia. Sfermentowana soja zwiera też bioaktywne izoflawony sojowe, zwane fitoestrogenami, które łagodzą objawy menopauzy i są często stosowane przez kobiety zamiast hormonalnej terapii zastępczej. Przede wszystkim jednak natto jest najbogatszym źródłem witaminy K2. Zawiera jej ponad 1000 mcg/100g, podczas gdy np. w wątróbce z gęsi jest jej ponaddwukrotnie mniej, nie wspominając o innych źródłach menachinonu (witaminy K2).

Najlepsze źródło witaminy K2

Ważna jest nie tylko duża ilość witaminy K w natto, ale też jej jakość. Bakteria używana do fermentowania soi wytwarza jej podtyp K2-MK7 (menochinon-7), który najskuteczniej się wchłania. Nasz organizm może więc zrobić z niego lepszy użytek niż z witaminy K1 (filochinon), zawartej w produktach roślinnych, głównie zielonych warzywach. Stężenie K2 w surowicy krwi po posiłku jest aż dziesięciokrotnie wyższe niż K1 i utrzymuje się nawet 72 godziny, podczas gdy K1 – zaledwie kilka godzin.

Witamina K2 – sprzymierzeniec nie tylko kobiet

Witamina K2 jest szczególnie potrzebna kobietom po menopauzie – nie tylko łagodzi jej objawy, ale też pomaga się uchronić przed osteoporozą. Pozwala zachować w lepszym stanie serce i tętnice, zapobiegając miażdżycy. Przeciwdziała również zakrzepom. Może więc pomóc także mężczyznom, którym zawał i udar zagrażają statystycznie w młodszym wieku niż kobietom. Jest też bardzo pożądana przez wegan, gdyż rośliny (z wyjątkiem rodzimych kiszonek i fermentowanej soi) dostarczają im jedynie gorszy podtyp witaminy K – K1. Badania wykazały też, że witamina K2 może być nadzieją dla osób ciepiących na chorobę Parkinsona. Podczas eksperymentu z muszkami owocowymi udowodniono, że może ona wpływać na polepszenie transportu elektronów w mitochondriach i tym samym powodować wzrost produkcji energii komórkowej.

Niesmaczne jak... lekarstwo

Dziś do powstania natto nie jest już potrzebna słoma ryżowa, co znacznie usprawniło proces produkcji. Ten odżywczy produkt jest dzięki temu o wiele łatwiej dostępny nie tylko w Japonii. Sęk w tym, że przyzwyczajeni do smaku kotlecików sojowych czy tofu Europejczycy nie gustują w tym daniu. Pierwszą barierę stanowi często trudna do zaakceptowania lepka konsystencja natto. Tę przeszkodę można jeszcze obejść, bo istnieje także nielepki rodzaj natto. Problemem bywa też jednak gorzkawy smak i specyficzny zapach sfermentowanej soi, kojarzący się niektórym z dojrzewającymi serami.

Natto w postaci suplementów

Nie jest to jednak pierwszy przypadek, gdy zdrowy produkt okazuje się dla niektórych trudny do przełknięcia. Podobnie jest z czosnkiem, karczochem czy brokułem – wiele osób spożywa je pod postacią suplementów. Również w wypadku natto mamy taką możliwość dzięki preparatom marki Kinon. Zawierają one otrzymaną w procesie fermentacji soi witaminę K2 MK-7 – samą lub z witaminą D3 oraz wapniem (Kalcikinon). Do wyboru są tabletki albo krople. Dzięki tym preparatom możemy korzystać z dobroczynnego działania fermentowanej soi nawet wtedy, gdy nie jesteśmy w stanie jeść natto.

Czytaj też:
Ta choroba kradnie kości po cichu i podstępnie
Czytaj też:
Witamina K2 – czy dostarczasz jej sobie wystarczająco dużo?