Kupujesz te produkty „bez laktozy”? Dietetyczka: tylko przepłacasz, to zbędny wydatek

Kupujesz te produkty „bez laktozy”? Dietetyczka: tylko przepłacasz, to zbędny wydatek

Dodano: 
Kobieta na zakupach, zdjęcie ilustracyjne
Kobieta na zakupach, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Freepik/senivpetro
Produkty bez laktozy cieszą się coraz większą popularnością. Wiele osób sięga po nie, sądząc, że to zdrowszy wybór. Czy rzeczywiście? Dietetyczka wskazuje, kiedy ich zakup może być niepotrzebnym wydatkiem.

Półki sklepowe uginają się od różnych produktów bez laktozy (czyli cukru mlecznego). Stworzono je przede wszystkim z myślą o osobach z nietolerancją tego składnika. Jego spożycie może u nich wywołać wiele nieprzyjemnych objawów, takich jak: wytwarzanie nadmiernej ilości gazów, wzdęcia, biegunki, kolki, bóle brzucha, uczucie pełności w żołądku i „przelewania” w jelitach. Im większa dawka przyjętej laktozy, tym silniejsze symptomy. Szacuje się, że problem może dotyczyć nawet 37 procent dorosłych Polaków. Zwróciła na niego uwagę dr Paulina Ihnatowicz. Jednocześnie dietetyczka w jednym z nagrań udostępnionych w sieci wskazała, których produktów bez laktozy lepiej nie wkładać do koszyka.

Tych produktów „bez laktozy” nie kupuj!

Dr Paulina Ihnatowicz przestrzega przed zakupem masła i twardych serów „bez lektozy”. Te wyroby naturalnie zawierają bardzo niewielką ilość cukru mlecznego. Plasuje się ona na tak niskim poziomie, że nie jest w stanie zaszkodzić osobom z nietolerancją tego składnika.

Podczas produkcji sera i masła, oddziela się serwatkę zawierającą laktozę, a w serach dodatkowo bakterie rozkładają jej resztki podczas dojrzewania – wyjaśnia specjalistka w opublikowanym materiale.

Ekspertka wskazuje również we wpisie na konkretne przykłady. Dziesięć gramów masła dostarcza około 0,05 g laktozy, a 2-3 plastry goudy (50 gramów) mniej niż 0,05 g.

Mleko bez laktozy – kupować czy nie?

Dietetyczka dr Paulina Ihnatowicz wskazuje, że mleko bez laktozy warto wkładać do koszyka podczas zakupów. Inwestycja w nie nie jest – jak ma to miejsce w przypadku masła czy twardych serów – stratą pieniędzy. Trzeba bowiem pamiętać, że to właśnie mleko jest głównym źródłem laktozy w codziennej diecie (krowie, kozie, owcze etc.). Dostarczają jej również takie produkty jak na przykład serwatka, maślanka, kefir czy sery twarogowe.

Czytaj też:
Kupujesz oliwę z oliwek? Tę z Biedronki poleca dietetyczka. Ma jedną ważną przewagę
Czytaj też:
Bez cukru, mąki, mleka i wyrzutów sumienia. Te placuszki z 2 składników to moje słodkie odkrycie lata

Opracowała:
Źródło: dr Paulina Ihnatowicz/Instagram