„Znakiem rozpoznawczym” Francji jest wyśmienita kuchnia obfitująca w wiele różnego rodzaju przysmaków – poczynając od osławionych croissantów czy bagietek, poprzez rozmaite sery, a na słodkich tartach kończąc. W obliczu tylu kulinarnych pokus utrzymanie szczupłej sylwetki wydaje się nie lada wyzwaniem. A jednak Francuzki znalazły świetne sposoby na to, by mu sprostać. Zachowują nienaganną figurę – i to bez większego wysiłku, restrykcyjnych diet czy katorżniczych ćwiczeń na siłowni. Jak im się to udaje? Odpowiedzi na postawione pytanie udzieliła dr Magdalena Cubała, a swoimi spostrzeżeniami podzieliła się w jednym z materiałów udostępnionych w mediach społecznościowych.
W czym tkwi sekret szczupłej sylwetki Francuzek?
Francja od lat – jak zauważa ekspertka – może się pochwalić jednym z najniższych wskaźników otyłości w Europie, choć kuchnia kraju nad Sekwaną do dietetycznych raczej nie należy. To zjawisko nazywane niekiedy „francuskim paradoksem” ma kilka prostych przyczyn. Mieszkanki Paryża i innych miast nie „katują się” żadnymi głodówkami ani specjalnymi dietami. Jedzą jednak inaczej niż na przykład Polki. Nie spożywają posiłków „w biegu”. Celebrują je. Każdy, nawet najmniejszy kęs. To „klucz” do lepszego trawienia. Zyskuje na nim nie tylko przemiana materii, ale również gospodarka węglowodanowa. Wolniejsze jedzenie przebiegające w skupieniu i bez różnych „rozpraszaczy” dookoła – telefonu komórkowego, telewizora, komputera – zmniejsza ryzyko nagłych „skoków” poziomu glukozy we krwi i „napadów” głodu. W efekcie szybciej czujemy sytość i możemy łatwiej kontrolować liczbę przyjmowanych kalorii.
W utrzymaniu szczupłej sylwetki mieszkankom kraju nad Sekwaną pomaga również fakt, że nie boją się tłuszczu. „Kuchnia francuska jest bogata w masło, śmietanę i ser. Obecność prawdziwego tłuszczu [w diecie – przyp. red] utrzymuje głód na stabilnym poziomie i zapobiega przejadaniu się”– podkreśla dr Magdalena Cubała. Ekspertka w swoim materiale zwraca uwagę na jeszcze jedną ważną kwestię – Francuzki stawiają na jakość, a nie ilość produktów na talerzu. Robią zakupy spożywcze kilka razy w tygodniu. Zaopatrują się głównie u lokalnych dostawców (często bezpośrednio u samych rolników).
Bagietki wypiekane są codziennie na świeżo, tylko z mąki, wody, soli i drożdży. W samym Paryżu działa ponad 1200 niezależnych piekarni – [można je znaleźć – przyp. red] niemal na każdym rogu – zaznacza specjalistka.
Co jeszcze robią Francuzki, by nie tyć?
Dbają o codzienną porcję ruchu. Wbrew pozorom nie chodzi o wielogodzinne treningi na siłowni, ale zwykły spacer. „We Francji codzienne przechadzki – do sklepu, na targ, do pracy – to część kultury. Nie traktuje się ich jako ćwiczeń, lecz naturalny rytm dnia. To nie fitness, to po prostu życie” – zauważa dr Cubała. Warto pamiętać, że ruch to nie tylko sposób na szczupłą sylwetkę. Systematyczna aktywność fizyczna jest też świetnym „lekiem” na różnego rodzaju dolegliwości i choroby. Zmniejsza ryzyko wystąpienia takich schorzeń jak na przykład miażdżyca, cukrzyca, zakrzepica, zawał serca czy udar mózgu.
Czytaj też:
Rekordowo niska cena masła w Biedronce. Sporo zaoszczędzisz, ale tylko przez 3 dniCzytaj też:
Zdrowsze niż mięsne, prostsze niż myślisz i gotowe w 15 minut. Te kotlety pokochasz od pierwszego kęsa