Anna Makowska to doktor nauk farmaceutycznych i dietetyk. Od lat pomaga ludziom w zmianie nawyków żywieniowych i prowadzeniu zdrowego stylu życia. Jak sama pisze uważnie obserwuje też rynek spożywczy. Podpowiada, czego unikać podczas zakupów i jakie artykuły lepiej omijać szerokim łukiem. Swoją wiedzą i doświadczeniem chętnie dzieli się w sieci. W jednym z postów w mediach społecznościowych specjalistka przestrzega przed szokującym trendem wśród producentów napojów.
Ekspertka ostro krytykuje oranżadę o smaku piwa
Niedawno polską opinią publiczną wstrząsnęło pojawienie się na półkach sklepowych wysokoprocentowych alkoholi w tubkach, które do złudzenia przypominają opakowania z musami owocowymi dla dzieci. Teraz doktor Anna Makowska zwraca uwagę na inny niemniej kontrowersyjny produkt – oranżadę o smaku piwa. Oferowanie tego typu napojów jest dla ekspertki niedopuszczalne, zwłaszcza że mogą one trafić w ręce najmłodszych konsumentów. Dietetyczka ocenia całą sytuację w mocnych i ostrych słowach.
To głupota ludzka, która nie ma żadnych granic. Żadnych. Zachęcanie dzieci do zabaw przedmiotami związanymi z alkoholem, do próbowania alkoholu [...] jest dla mnie oznaką głupoty u każdego, kto to robi. Bez wyjątków i bez „ale” [...] To niebezpieczne, drogie i przede wszystkim bardzo smutne – grzmi ekspertka.
Obserwatorzy również nie pozostawiają suchej nitki na oranżadzie w komentarzach pod udostępnionym postem „Brak słów. Po alkotubkach myślałam, że już nic nowego nie wypłynie. Szok” – to tylko jeden z wielu komentarzy. Wszystkie utrzymane są w podobnym tonie.
Co ma w składzie oranżada o smaku piwa?
Skład napoju również pozostawia bardzo wiele do życzenia. Znajduje się w nim między innymi ekstrakt chmielu. Nie brakuje też regulatorów kwasowości, sztucznych aromatów i substancji słodzących. Na szczególną uwagę zasługują barwniki – tartrazyna (E 102) oraz azorubina (E 122). Związki te – jak zauważa sam producent oranżady – mogą mieć szkodliwy wpływ na aktywność i skupienie uwagi u dzieci.
Czytaj też:
Prawdziwy miód można błyskawicznie rozpoznać. Ja robię prosty „test ściekania”Czytaj też:
To najgorsze jogurty, a Polacy zajadają się nimi na potęgę. Zobacz, czy też masz je w lodówce