Polacy chętnie jedzą różnego rodzaju owoce. Sięgają jednak zwykle po te, które dobrze znają – na przykład banany, jabłka, gruszki czy śliwki. Inne pozostają często niedoceniane. Jednym z takich produktów, który zwykle zalega na sklepowych półkach, jest „kuzyn kiwi”. Niestety przegrywa z nim pod względem popularności, a szkoda, bo ma znacznie więcej do zaoferowania, niż mogłoby się wydawać. Dietetyk Michał Kot wyjaśnia, dlaczego warto włączyć go do diety.
Niedoceniany „kuzyn” kiwi i jego właściwości
„Kuzynem” kiwi, który wciąż czeka na swoje „pięć minut”, jest baby kiwi, zwane również minikiwi, kiwi koktajlowym lub jagodą kiwi. To owoce aktinidii ostrolistnej (Actinidia arguta) – rośliny spokrewnionej z klasycznym kiwi (Actinidia deliciosa).
Małe owoce wyglądem przypominają agrest. Są nawet kilkanaście razy mniejsze niż klasyczne kiwi, ale kryją w sobie mnóstwo cennych właściwości. Stanowią – jak zaznacza dietetyk Michał – jedno z najlepszych źródeł inozytolu. To związek niezbędny do prawidłowego funkcjonowania układu nerwowego. Zwiększa wrażliwość receptorów na działanie neuroprzekaźników, takich jak serotonina. W dodatku wspiera gospodarkę hormonalną organizmu – wpływa pozytywnie między innymi na pracę tarczycy i jajników oraz stabilizuje stężenie glukozy we krwi.
Minikiwi zawierają też enzym zwany aktynidyną oraz błonnik. Oba te składniki wspierają trawienie i przemianę materii. Pierwszy ułatwia rozkład białek w pożywieniu, drugi natomiast przyspiesza perystaltykę jelit i zapewnia długie uczucie sytości po posiłku. Można więc uznać, że opisywane owoce sprzyjają redukcji nadprogramowych kilogramów. Co więcej, „zawierają trzy razy więcej polifenoli niż kiwi” – podkreśla Michał Kot. Dzięki temu spowalniają procesy starzenia, łagodzą stany zapalne i wymiatają wolne rodniki z organizmu. Odgrywają też ważną rolę w profilaktyce wielu chorób, między innymi miażdżycy.
Jak wykorzystać minikiwi w kuchni?
Owoce świetnie sprawdzą się jako samodzielna przekąska. Można je również wykorzystać jako dodatek do sałatek czy „bazę” koktajli, soków, dżemów lub konfitur. „Właśnie teraz we wrześniu i październiku mamy na nie sezon. W ramach ciekawostki powiem, że rosną również w Polsce. Wymagają chłodniejszego klimatu niż klasyczne kiwi” – zauważa dietetyk.
Kilka ciekawostek o aktinidii
- Aktinidia ostrolistna pochodzi z Azji Wschodniej, ale świetnie zadomowiła się w Europie.
- W Polsce minikiwi uprawia się głównie na Lubelszczyźnie i Podkarpaciu.
- Jej owoce można jeść w całości – w przeciwieństwie do zwykłego kiwi nie mają twardych włosków na skórce.
Czytaj też:
Dlaczego Japonki nie tyją? Lekarz zdradza prosty trik, który zmieni twoją sylwetkęCzytaj też:
Te chrupiące jarskie kotleciki z 3 składników zaskakują smakiem. Nawet mięsożercy proszą o dokładkę