Robisz to podczas przygotowywania rosołu? Lepiej przestań, bo sobie zaszkodzisz

Robisz to podczas przygotowywania rosołu? Lepiej przestań, bo sobie zaszkodzisz

Dodano: 
Gotowanie rosołu
Gotowanie rosołu Źródło:Canva/ vvoevale
Polska kuchnia rosołem stoi. Trudno wyobrazić sobie bez niego niedzielny obiad. To obowiązkowy punkt jadłospisu w wielu domach. Zresztą nie bez powodu. Jest uznawany za jedną z najzdrowszych zup. Źle przygotowywany może jednak zatruć organizm. Wystarczy jeden prosty błąd.

Tradycyjny rosół przygotowuje się na bazie różnych gatunków mięs, warzyw oraz przepraw. Wiele osób dodaje do zupy opalaną cebulę. Dzięki niej wywar zyskuje piękny, złocisty kolor, głęboki smak i jeszcze piękniejszy aromat. Ten składnik może jednak również zepsuć finalne danie i sprawić, że stanie się ono toksyczne. Sprawdź, kiedy tak się dzieje i co zrobić, by temu zapobiec.

Kiedy opalana cebula „zatruwa” rosół?

W tym przypadku bardzo duże znaczenie ma stopień opalenia cebuli. Mocniej nie zawsze znaczy lepiej. Warzywo zbyt długo trzymane nad ogniem zaczyna się zwęglać, co prowadzi do uwolnienia wielu toksycznych związków. Wywierają one bardzo negatywny wpływ nie tylko na finalny smak rosołu, ale także organizm człowieka. Mogą zaburzyć jego funkcjonowanie na wielu różnych poziomach.

Jednym ze związków, który wytwarza się podczas zbyt długiego opalania cebuli jest akrylamid. Powstaje w wyniku reakcji, jakie zachodzą między aminokwasami a cukrami zawartymi w żywności, gdy jedzenie zostaje poddane obróbce termicznej. Kumuluje się w organizmie i osłabia działanie przeciwutleniaczy. Tym samym wzmacnia szkodliwy wpływ wolnych rodników odpowiedzialnych za przedwczesne starzenie się komórek i zwiększających ryzyko rozwoju rozmaitych schorzeń, na przykład miażdżycy, udaru mózgu, zawału serca, nowotworów, a także chorób neurodegeneracyjnych.

Jak prawidłowo opalać cebulę do rosołu?

Przede wszystkim cebula nie powinna być opalana zbyt długo. Należy ją jedynie lekko przyrumienić. W tym celu nie musi być trzymana nad ogniem. Można ją przekroić i opiec na suchej patelni z nieprzywierającą powłoką. Trzeba przy tym stale kontrolować stopień opalenia warzywa. Bardzo ważne jest to, by nie przesadzić. Dobrym zamiennikiem tego problematycznego składnika będzie odrobina kurkumy dodana do rosołu. Nada zupie złocisty kolor, podkręci jej smak, a jednocześnie wesprze pracę układu pokarmowego i przyspieszy metabolizm.

Czytaj też:
Rosół przygotowuję inaczej niż wszyscy. Wychodzi bajecznie smaczny bez dodawania kostki rosołowej
Czytaj też:
Żydowska penicylina, czyli złoty rosół. Jak zrobić?

Opracowała:
Źródło: Odżywianie WPROST.pl