Jeśli ktoś mimo wszystko jest nadal sceptycznie nastawiony do słodzików i chciałby poznać więcej wiarygodnych argumentów na to, że ich stosowanie jest bezpieczne i korzystne, to zachęcam takie osoby do lektury dwóch ważnych dokumentów opracowanych przez polskich ekspertów. Pierwszy z nich, opublikowany w 2019 r., to Stanowisko Polskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością, Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego – Państwowego Zakładu Higieny oraz Instytutu Żywności i Żywienia w sprawie stosowania niskokalorycznych substancji słodzących. Drugi dokument to Stanowisko Polskiego Towarzystwa Badań nad Otyłością i Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego w sprawie stosowania niskokalorycznych substancji słodzących z 2012 r. Wynika z nich m.in., że stosowanie słodzików przynosi wymierne korzyści nie tylko w leczeniu otyłości, lecz także i cukrzycy. Podobne rekomendacje zostały też wydane przez renomowane naukowe towarzystwa medyczne w wielu innych krajach, m.in. w USA.
Jakie konkretnie słodziki ma pani tutaj na myśli? Słyszałem, że np. warto stosować ksylitol, zwany cukrem brzozowym, bo nie dość, że ma mało kalorii, to jeszcze ma działanie przeciwcukrzycowe i przeciwpróchnicowe…
Akurat ksylitol, ale także sorbitol czy mannitol, czyli tzw. poliole, należące do grupy cukrów prostych, nie są przez ekspertów zaliczane do niskokalorycznych substancji słodzących. Warto wiedzieć, że ksylitol zawiera tylko o około 40 proc. mniej kalorii niż zwykły cukier, a do tego spożywany w większych ilościach może być przez wiele osób źle tolerowany, np. może sprzyjać wzdęciom lub mieć działanie przeczyszczające. Ponadto, poliole są zupełnie inaczej metabolizowane przez organizm niż niskokaloryczne słodziki. Warto wiedzieć, że np. wspomniany ksylitol podobnie jak fruktoza i inne cukry proste przerabiany jest w wątrobie na glukozę i triglicerydy. Dlatego w kontekście leczenia otyłości polioli się nie rekomenduje.
Czytaj też:
Czy istnieje związek między pamięcią a sposobem odżywiania? Nowe badania
W takim razie jakie słodziki polecają eksperci?
Chodzi o grupę faktycznie niskokalorycznych substancji słodzących, takich jak np.: acesulfam K, aspartam, sacharyna, stewia czy sukraloza. Zawierają one zero lub naprawdę bardzo niewiele kilokalorii, a są przy tym 150-1000 razy słodsze niż cukier. Dzięki temu dodawane są do żywności i potraw jedynie w niewielkich ilościach. Naprawdę bardzo trudno je więc „przedawkować”.
Biorąc pod uwagę wspomniane wcześniej kontrowersje chciałbym zapytać czy istnieją jakiekolwiek przeciwwskazania lub wyjątki dotyczące stosowania tego rodzaju słodzików, np. u kobiet w ciąży lub dzieci?
Są pewne ograniczenia dotyczące stosowania aspartamu. Osoby cierpiące na fenyloketonurię - rzadko występującą, genetycznie uwarunkowaną chorobę metaboliczną, nie mogą stosować tego słodzika. Takie osoby powinny więc sprawdzać na etykietach produktów spożywczych czy nie zawierają one aspartamu, który z biochemicznego punktu widzenia jest dla organizmu źródłem fenyloalaniny, czyli aminokwasu, którego nie potrafi metabolizować.