O tym, że zarówno siemię lniane, nasiona chia, jak i babka płesznik ma pozytywny wpływ na organizm nie trzeba nikogo przekonywać. Ja też nigdy nie miałam co do tego wątpliwości. Problem pojawił się jednak wtedy, gdy stanęłam przed półką w sklepie i musiałam podjąć decyzję o zakupie. W mojej głowie zaczęło wybrzmiewać jedno podstawowe pytanie: który z tych produktów będzie najlepszy? Zamiast szukać odpowiedzi w sieci, postanowiłam zapytać o nią doświadczoną ekspertkę. Anna Jedrej jest dyplomowanym dietetykiem klinicznym. Od lat pomaga pacjentom w odzyskaniu dobrej kondycji psychicznej i fizycznej. Prowadzi też własne media społecznościowe, gdzie dzieli się wiedzą na temat zdrowego odżywiania. Obala mity i stereotypy. Pokazuje, że dobra dieta wcale nie musi oznaczać ograniczeń i wyrzeczeń. Wręcz przeciwnie – można jeść smacznie i zdrowo, z niczego nie rezygnując. Najważniejsze jest dokonywanie świadomych wyborów żywieniowych i słuchanie własnego ciała.
Jak chia, siemię i babka płesznik działają na organizm?
Siemię lniane – jak zauważa Anna Jedrej w rozmowie z „Wprost” – wyróżnia się zawartością kwasów omega-3 (ALA) oraz lignanów. Mianem tym określa się fitozwiązki, które wspierają gospodarkę hormonalną organizmu. Wykazują też wysoki potencjał przeciwnowotworowy. Co więcej, kleik z siemienia działa osłonowo na przewód pokarmowy i korzystnie wpływa na profil lipidowy, czyli poziom tłuszczów (lipidów), w tym cholesterolu i trójglicerydów. Ich nadmiar przyczynia się do rozwoju chorób sercowo-naczyniowych, między innymi miażdżycy, nadciśnienia tętniczego, zawału serca czy udaru mózgu.
Z kolei nasiona chia po namoczeniu stają się bogatym źródłem błonnika i roślinnego wapnia (obu składników zawierają znacznie więcej niż siemię lniane). Natomiast babka płesznik to cenne wsparcie dla układu pokarmowego, szczególnie przy zaparciach, wzdęciach czy zaburzeniach pracy jelit. Jej nasiona są bogate w błonnik rozpuszczalny, który pęcznieje w przewodzie pokarmowym, zwiększając objętość treści jelitowej i ułatwiając wypróżnianie – podkreśla Anna Jedrej.
Dietetyczka zaznacza również, że ziarna babki płesznik, choć nie zawierają zbyt wielu związków odżywczych (poza błonnikiem), to mogą wspierać redukcję masy ciała i usprawnić trawienie. Zapewniają długie uczucie sytości po spożyciu. Tym samym pomagają w kontrolowaniu liczby przyjmowanych kalorii oraz ograniczeniu napadów głodu.
Siemię lniane, nasiona chia czy babka płesznik – co wybrać?
Z dietetycznego punktu widzenia każde z opisanych wyżej nasion wykazuje unikalne właściwości i zastosowanie. Kluczowe znaczenie przy podejmowaniu decyzji o zakupie jednego z nich mają indywidualne potrzeby organizmu.
Siemię lniane będzie najbardziej wszechstronnym wyborem (także ze względu na przystępną cenę). Sprawdzi się w przypadku osób, którym zależy na ogólnej poprawie stanu zdrowia. Babka płesznik najlepiej zadziała przy redukcji i zaparciach. Z kolei po nasiona chia powinny sięgać zwłaszcza osoby, które mają zwiększone zapotrzebowanie na wapń i błonnik, na przykład ze względu na nietolerancję laktozy, alergię na kazeinę czy zaburzenia lipidowe (błonnik obniża cholesterol) – podsumowuje Anna Jedrej.
Warto podkreślić, że siemię lniane powinno być spożywane w formie zmielonej, po uprzednim namoczeniu. „Nasiona chia to wygodna opcja – nie trzeba ich mielić. Świetnie sprawdzają się jako baza do deserów, np. popularnego puddingu na mleczku kokosowym” – radzi specjalistka. Mielenia nie wymaga również babka płesznik. Można ją śmiało dodawać do smoothie, jogurtów, koktajli czy wypieków. To oczywiście jedynie przykłady zastosowania wspomnianych nasion w kuchni. „Warto pamiętać, że żaden pojedynczy produkt nie zastąpi dobrze zbilansowanej i urozmaiconej diety. Dlatego kluczowe jest różnicowanie źródeł błonnika i składników odżywczych w codziennym jadłospisie” – przestrzega Anna Jedrej.
Czytaj też:
Skyr, kvarg czy jogurt naturalny? Dietetyczka mówi jasno: ten wybór ma największy sensCzytaj też:
To nie sorbety są najzdrowsze. Dietetyczka zaskakuje i tłumaczy, które lody wybrać, a jakich unikać