Dietetyczka: takie „kanapki” to absolutny skandal. Szkoła proponuje je jako jedzenie dla dzieci

Dietetyczka: takie „kanapki” to absolutny skandal. Szkoła proponuje je jako jedzenie dla dzieci

Dodano: 
Dzieci w trakcie posiłku
Dzieci w trakcie posiłku Źródło: Freepik
Jedzenie dla dzieci w szkołach powinno być świeże i pełne wartości odżywczych. Niestety, to, co placówki oświaty proponują najmłodszym, często woła o pomstę do nieba. Dietetyczka apeluje: „ratujmy dzieci”.

Anna Makowska jest dietetykiem i doktorem nauk farmaceutycznych. Od lat analizuje nawyki żywieniowe Polaków i obnaża składy szkodliwych artykułów spożywczych, które zalewają polski rynek. Tym razem „wzięła pod lupę” przekąskę, zaproponowaną przez jedną ze szkół jako posiłek dla dzieci w podstawówce. Ekspertka nie gryzie się w język i ostro krytykuje wskazany produkt. „To jest absolutny skandal” – grzmi.

Jedzenie dla dzieci najgorsze z możliwych

W jednym z najnowszych postów opublikowanych w mediach społecznościowych dr Anna Makowska przedstawiła internautom przekąskę, którą jedna ze szkół przedstawiła jako propozycję jedzenia dla dzieci. To hamburger w sosie duńskim. Jego skład jeży włos na głowie. Można w nim znaleźć między innymi częściowo utwardzony tłuszcz palmowy, mięso oddzielone mechanicznie (tzw. MOM) z kurczaka oraz mnóstwo różnego rodzaju stabilizatorów, wzmacniaczy smaku i konserwantów (na przykład benzoesan sodu, sorbinian potasu czy sól wapniowo-disodową EDTA)

Ta buła to NAJGORSZY skład »kanapki« jaki w życiu widziałam. Tłuszcz częściowo utwardzony (kilka lat temu wycofany ze względu na swoje działanie), odkostniona papa oddzielona mechanicznie i zestaw dodatków. Jak ma być normalnie w tym kraju, skoro szkoła proponuje coś takiego dzieciom? – grzmi ekspertka

Warto podkreślić, że wszystkie wymienione wyżej składniki i związki wywierają niezwykle negatywny wpływ na organizm młodego człowieka. Mogą doprowadzić do powstania wielu problemów zdrowotnych i zwiększyć ryzyko rozwoju poważnych chorób w przyszłości. Mowa tu o między innymi o nadciśnieniu tętniczym, otyłości, miażdżycy czy cukrzycy typu drugiego. A to dopiero początek długiej listy schorzeń.

Jak zmienić system żywienia dzieci w szkołach?

Dr Anna Makowska uważa, że należy wprowadzić wiele zmian na poziomie prawnym i ustawowym. Jej zdaniem konieczne jest również wprowadzenie obowiązkowych szkoleń dla kadr placówek oświatowych z zakresu odżywiania oraz wpływu, jaki jedzenie wywiera na zdrowie fizyczne oraz psychiczne człowieka. Decyzje dotyczące żywienia dzieci – jak podkreśla specjalistka – powinny być podejmowane wyłącznie przez osoby dysponujące odpowiednim wykształceniem i stosowną wiedzą. „Ratujmy dzieci, tam, gdzie nie jest jeszcze za późno” – podsumowuje.

instagramCzytaj też:
Myślisz, że są zdrowe? Te jogurty zawierają cukier i związki z chemii przemysłowej
Czytaj też:
Test Bosackiej zaskakuje. Ten chrzan wygrał. Sprawdź, czy masz go w lodówce

Opracowała:
Źródło: doktorania/Instagram
Przyjemność z natury Poznaj produkty Partner serwisu Smaki.pl