Jesz owoce tylko o poranku, bo boisz się, że przytyjesz? Dr Damian Parol: Niepotrzebnie się ograniczasz

Jesz owoce tylko o poranku, bo boisz się, że przytyjesz? Dr Damian Parol: Niepotrzebnie się ograniczasz

Dodano: 
Owoce tylko rano? Niekoniecznie
Owoce tylko rano? Niekoniecznie Źródło: Pexels / Lisa Fotios
Owoce tylko rano? Niekoniecznie! Dr Damian Parol wziął pod lupę popularne przekonanie. Jego wnioski mogą uspokoić.

Słyszałaś, że owoce są jak słodycze i ich jedzenie tuczy? Albo, że zjedzone w niewłaściwym momencie zgniją w żołądku? Takie stwierdzenia mogą zaniepokoić. Tylko nie ma w nich za wiele z prawdy. Dr Damian Parol rozłożył na czynniki pierwsze popularną teorię dotyczącą „niebezpieczeństwa” płynącego ze spożycia tej grupy produktów. Możemy spać spokojnie.

Dlaczego owoce lepiej jeść rano?

W Internecie nietrudno natrafić na informację, że właściwym momentem na spożycie owoców jest poranek. Jest to jedna z najbardziej spójnych hipotez nt. ich wpływu na nasz organizm. Jak wyjaśnia dietetyk, opiera się ona na fakcie, że cukier ten metabolizowany jest w wątrobie do glikogenu.

Jej zwolennicy wnioskują, że gdy nasz organizm zgromadzi już zapasy glikogenu wątrobowego, to fruktoza będzie przekształcana w tłuszcz, a my od niego utyjemy. Zalecają więc, by owoce spożywać rano. Po nocnym wypoczynku poziom glikogenu w wątrobie jest niski i będziemy go jedynie uzupełniać, nie ryzykując powstania tkanki tłuszczowej.

Choć teoria brzmi całkiem spójnie, Dr Damian Parol znalazł w niej luki. Pierwszą jest fakt, że traktuje słodkie rośliny jak źródło bardzo dużej ilości fruktozy. Tymczasem zawartość tego cukru prostego jest różna w różnych owocach. Jabłka czy daktyle mają fruktozy znacznie więcej niż cytrusy czy borówki. W porównaniu do słodkich napojów czy batoników będą to jednak wciąż niskie wartości.

Drugi słaby punkt to fakt, że o poranku wcale nie zawsze poziom glikogenu będzie niski. Dlaczego? Wzrasta on nie tylko po spożyciu fruktozy, ale też po przyswojeniu jakichkolwiek węglowodanów. Jeśli więc zjemy sycące, bogate w błonnik śniadanie, w naszym organizmie pojawi się więcej glikogenu.

Według teorii mamy właśnie odpowiednie „okno”, by zjeść owoce. Będzie jednak istniało „ryzyko”, że fruktoza przekształci się w tłuszcz. My zaś – ze względu na obecność zapasu glikogenu, który będzie dostępnym źródłem energii — nie będziemy czuli głodu. Nie sięgniemy zatem po owoce przed 12 i stracimy okazję na ich spożycie. Mamy więc do czynienia z paradoksem.

Dr Damian Parol: Nie obawiajmy się owoców

Wyjaśnienie powyższej sprzeczności jest tylko jedno — owoce nie tylko można jeść o każdej porze dnia, ale też warto to robić. Jak wskazuje dietetyk, mają one niską gęstość energetyczną, więc wieczorem, gdy kalorii potrzeba nam mniej, mogą być strzałem wręcz dziesiątkę.

Jednocześnie owoce dostarczają wielu witamin i – wbrew obiegowej opinii — wcale nie gniją w żołądku. Przebywają w nim zbyt krótko, a kwaśne środowisko utrudnia zachodzenie tam procesu rozkładu. Na dokładkę jeszcze dr Parol wspomina, że w badaniach dowiedziono, iż zaledwie 1% spożytej fruktozy jest przekształcany w kwasy tłuszczowe. Bardzo trudno zatem byłoby spożyć ich tyle, by poziom naszej tkanki tłuszczowej szybko i zauważalnie się zwiększył.

I choć rzeczywiście niektórzy z nas mogą mieć problem ze spożyciem owoców w godzinach popołudniowych – bo występują u nich wzdęcia – większość dobrze zareaguje na obecność tych produktów. Jeśli więc nasze samopoczucie po takim słodkim jest dobre, nie warto się męczyć restrykcjami.

Czytaj też:
Te owoce poprawią ci humor. Jedz je kilka razy dziennie
Czytaj też:
Jedz owsiankę codziennie. Efekty zdrowotne uzyskasz pod jednym warunkiem